Coś tak prostego jak ustawienie fotela potrafi tak mocno wpływać na to, jak się czujesz za kierownicą. Wystarczy 20 minut już bolą Cię lędźwie? Ruszyłeś w trasę i po godzinie zaczynasz zmieniać pozycję co pięć minut, jakbyś siedział na jeżu?
Facet potrafi spędzić całe dnie szukając idealnego zegarka lub wydechu do motocykla, ale ustawienie fotela w aucie często ogarnia na zasadzie „a jakoś to będzie”. Wbrew pozorom – nie jest to detal, to kwestia bezpieczeństwa, pewności prowadzenia i zwykłego komfortu, który poczujesz nawet podczas krótkiego wypadu po zakupy. Jeśli czujesz, że Twoje plecy, szyja albo nadgarstki cierpią po każdej trasie – prawdopodobnie problem zaczyna się właśnie tutaj.
Zbyt daleko od kierownicy – pułapka, w którą wpada większość kierowców
To klasyk. Siedzisz za daleko, bo tak „wygodniej”, bo „luźniej”, bo „lepiej wyglądam”. I w efekcie Twoje ręce są wyprostowane jak struny, a ruchy kierownicą przypominają próbę sięgnięcia po coś z najwyższej półki w sklepie. Co z tego wynika? Po pierwsze brak kontroli, bo przy nagłym manewrze nie masz siły ani precyzji. Po drugie ogromne napięcie w barkach i szyi – idealny przepis na ból po trasie. Prawidłowa odległość pozwala Ci ugiąć łokcie pod lekkim kątem; wtedy kierownica pracuje z Tobą, a nie przeciwko Tobie.
Jeśli masz problem z oceną, wystarczy prosty test: oprzyj plecy, wyciągnij ramiona i sprawdź, czy nadgarstki dotykają górnej części kierownicy. Jeśli nie – siedzisz za daleko. Brzmi banalnie, a nadal większość kierowców tego nie robi.

Oparcie odchylone jak leżak na plaży
Tak, wygląda „sportowo”, ale nie działa. Zbyt mocno odchylone oparcie odbiera Ci kontrolę, bo przy ostrym hamowaniu ciało przestaje współpracować z autem. Kręgosłup w tej pozycji dostaje też sygnał: radź sobie sam. Mięśnie robią, co mogą, ale po kilku godzinach mają serdecznie dość.
W osobówce oparcie powinno być możliwie pionowe, dając Ci punkt podparcia – szczególnie w lędźwiach i między łopatkami. Dzięki temu pracujesz z mięśniami usztywnionymi, ale nie zmęczonymi. A kiedy przychodzi sytuacja awaryjna, jesteś gotów zareagować, zamiast starać się jednocześnie utrzymać ciało i auto.
Kolana niemal pod brodą albo wyciągnięte jak u kierowcy F1
Nogę ustawisz źle i od razu czujesz to na kręgosłupie, choć nie zawsze łączysz te fakty. Przy zbyt bliskim fotelu kolana pracują pod ostrym kątem, co osłabia ich stabilność i męczy mięśnie ud. Przy zbyt dużej odległości stopa cały czas „wisi”, a napięte mięśnie łydki wymuszają nienaturalne ułożenie bioder. Wniosek? Twój kręgosłup płaci za błędy nóg. Dobra pozycja to taka, w której możesz mocno wcisnąć hamulec bez odrywania pleców od oparcia. Jeśli Twoje ciało odchyla się przy każdym ostrym hamowaniu – siedzisz źle.
Warto też zwrócić uwagę, jak ustawiona jest wysokość fotela. Gdy biodra są zbyt nisko, miednica od razu zapada się do tyłu, a plecy cierpią. Jeśli są zbyt wysoko – głowa niemal ociera o podsufitkę, a widoczność maleje. Szukasz złotego środka? Ustaw fotel tak, aby uda lekko opierały się o siedzisko, ale nie były dociskane.
Zagłówek
Zagłówek w aucie działa trochę jak poduszka w walce bokserskiej. Ma przejąć energię uderzenia, zanim zrobi to Twoja szyja. Niestety większość kierowców traktuje go jak element dekoracyjny, nie jak tarczę chroniącą przed urazami.
Jeśli zagłówek jest za nisko, przy nagłym uderzeniu Twoja głowa odgina się jak sprężyna. Jeśli jest za daleko – szyja robi pełny zakres ruchu, którego będzie żałować przez tygodnie. Jak ustawić go dobrze? Górna krawędź powinna wypadać mniej więcej na wysokości czubka głowy, a odległość od głowy nie większa niż kilka centymetrów. To jeden z tych drobnych elementów, które działają tylko wtedy, gdy nie są zaniedbane.

Twoja checklista
Zamiast kombinować, możesz oprzeć się na prostym schemacie:
- plecy w pełni oparte o oparcie
- łokcie lekko ugięte
- nadgarstki sięgają górnej części kierownicy
- kolana także lekko ugięte, z możliwością mocnego wciśnięcia hamulca
- zagłówek na wysokości głowy
- miednica ustawiona neutralnie, bez „zjeżdżania” do tyłu
- widzisz drogę, a nie krawędź maski albo podsufitkę
To baza, którą możesz dostosować do własnej budowy ciała, ale jako punkt startu sprawdza się u większości.

Codzienny rytuał
Warto traktować ustawienie fotela trochę jak nawyk powtarzany przed jazdą, tak jak zapinanie pasów. Robisz to dla siebie, nie dla instrukcji z podręcznika. Dobra pozycja nie tylko ułatwia prowadzenie, ale też pozwala skupić się na drodze, a nie na tym, że coś Cię uciska, boli albo drętwieje.
Dobry fotel nie zrobi z Ciebie kierowcy wyścigowego, ale jego złe ustawienie może odebrać Ci pewność siebie na drodze. A skoro spędzasz w aucie tyle godzin – dlaczego nie zadbać o siebie tak samo, jak dbasz o swój samochód?
