Piętrzące się sterty ubrań na kanapie patrzą na Ciebie z wyrzutem, a w zlewie powstaje artystyczna instalacja brudnych naczyń? Czasem wystarczy jeden rzut oka na bałagan, by całkowicie odechciało się działania. W takich chwilach łatwo się poddać, ale istnieją sposoby na to, żeby sprzątanie nie przypominało dźwigania gór lodowych.
Nie trzeba być mistrzem organizacji, aby ogarnąć przestrzeń wokół siebie w taki sposób, by pozostać w dobrym nastroju. Daj sobie szansę i spróbuj kilku sprawdzonych metod, dzięki którym nawet największy chaos można ujarzmić z odrobiną uśmiechu.
Twój plan to Twój sprzymierzeniec
Pierwsza rzecz, która potrafi oszczędzić nam mnóstwo frustracji, to ustalenie planu działania. Chodzi o to, byś nie zderzał się z całym bałaganem naraz, bo wtedy naprawdę można dostać zawrotu głowy.
- Podziel sprzątanie na mniejsze zadania: jednego dnia skup się na porządkowaniu szafy, innego na myciu łazienki, a jeszcze innego na ścieraniu kurzu w salonie.
- Rozpisz to wszystko na karteczce czy w aplikacji na telefonie – byle nie w głowie, bo głowa, jak wiemy, lubi płatać figle i zapominać o połowie spraw.
- Skreślaj kolejne wykonane zadania, a Twoja motywacja poszybuje w górę.
Ważne jest też ustalenie priorytetów. Jeśli w kuchni już trudno znaleźć wolny czysty talerz, a siedzisz z rodziną przy stole, to może warto zacząć właśnie tam. Albo inaczej – jeśli w łazience spędzasz najwięcej czasu rano i szybko się irytujesz, gdy widzisz zacieki na lustrze, to zrób tam generalne porządki w pierwszej kolejności. Sprzątanie z sensem to sprzątanie, które uwzględnia Twoją codzienną rutynę i prawdziwe potrzeby.
Skarby minimalizmu
Nie ma co ukrywać, że wielkie wiosenne porządki często odkrywają przed nami tyle rzeczy, że czujemy się niczym odkrywcy nieznanych lądów. Pod starą stertą gazet znajdujemy zaginione płyty, a w głębi szafy jakieś skarby z podstawówki. Niestety, to nie zawsze jest powód do radości, bo im więcej przedmiotów posiadasz, tym więcej masz do sprzątania.
Dlatego właśnie tak kuszące może być minimalistyczne podejście. Nie mówię, że masz od razu wyrzucić wszystko, co kochasz – warto jednak przyjrzeć się temu, co naprawdę jest Ci potrzebne:
- Zastosuj prostą zasadę: jeśli nie używałeś czegoś od roku, być może nadszedł czas, by to oddać, sprzedać albo wyrzucić. W polskich realiach z powodzeniem działają różne portale i aplikacje, gdzie możesz sprzedać nienoszone ubrania czy niepotrzebne książki, dając im drugie życie u kogoś innego. P
- Pomyśl też o znajomych – może im przyda się Twoja stara patelnia albo dziecięce ubranka, z których Twoje maluchy już wyrosły? Przy okazji zrobisz coś dobrego dla planety, bo mniej rzeczy trafi na wysypisko. A im mniej klamotów Ci zostanie, tym szybciej zauważysz, że i sprzątanie staje się lżejsze i bardziej bezproblemowe.
Sprzątanie na raty, czyli metoda piętnastu minut
Jeśli słysząc słowo „sprzątanie”, czujesz narastające ciśnienie, spróbuj metody krótkich, intensywnych sesji. Wyznacz sobie 15 minut w ciągu dnia, nastaw minutnik w telefonie i działaj: ścieraj kurze, odkładaj rzeczy na miejsce, wstawiaj naczynia do zmywarki i rób to wszystko jak w transie. Gdy minie kwadrans, przerywasz i… koniec na ten dzień.
Ta metoda jest szczególnie przydatna wtedy, kiedy masz mało czasu, a zarazem nie chcesz, by bałagan się nawarstwiał. Możesz też przedłużyć swoją sesję do 20 czy 30 minut, jeśli akurat czujesz, że masz większy zapał. Efekt bywa zaskakująco dobry, bo nawet niewielka, ale regularna porcja sprzątania przynosi widoczne rezultaty.
Małe nagrody i wielka satysfakcja
Trzeba przyznać, że sprzątanie nie należy do najprzyjemniejszych czynności na świecie – chyba że ktoś faktycznie czerpie z tego frajdę (tacy też się zdarzają i chwała im za to!). Dla wielu z nas jednak to konieczność, dlatego warto dodać sobie trochę motywacji. Ustal, że jeśli wytrwasz w swoim planie sprzątania przez tydzień, sprawisz sobie mały prezent: może to być pyszne ciasto z ulubionej cukierni albo chwila relaksu z dobrą książką. Nic tak nie poprawia nastroju, jak świadomość, że za wysiłek czeka na nas coś miłego.
Warto też pamiętać o mniej materialnych nagrodach. Może Twoją radością będzie zaproszenie przyjaciół na kolację i obserwowanie ich podziwu dla przytulnego, zadbanego mieszkania? Po dobrze wykonanej robocie takie drobne przyjemności smakują znacznie lepiej.
Organizacja w szafkach i szufladach
Sam wygląd zewnętrzny pomieszczeń to jedno, ale jeśli otworzenie szafy oznacza lawinę wysypujących się ubrań i pudełek, porządki są trochę „na pokaz”. Właśnie dlatego warto zainwestować w organizery, koszyki i pudełka. Wiele sklepów oferuje całe systemy przechowywania, dzięki którym każda drobinka ma swoje miejsce. Różnego rodzaju zawieszki, haczyki i przegródki mogą wnieść więcej porządku niż Ci się wydaje.
- Kuchnia – szukasz ulubionych przypraw i zawsze kończy się na wyciągnięciu dwunastu słoiczków, zanim znajdziesz ten właściwy? A może Twoja kolekcja kubków już dawno przekroczyła pojemność szafki? Pomyśl o specjalnych półeczkach czy wieszakach, żeby wszystkie przedmioty były pod ręką, ale jednocześnie nie zabierały cennego miejsca na blacie.
- Łazienka – zadbaj o wieszak na suszarkę i prostownicę czy półkę na kosmetyki, aby nie walały się przy zlewie. Takie małe ulepszenia sprawiają, że codzienne sprzątanie ogranicza się do szybkiego odłożenia rzeczy w jedno konkretne miejsce.
Muzyka i towarzystwo
Czasem, by nie zwariować, wystarczy odrobina wsparcia i pozytywnej energii. Włącz ulubioną muzykę i ruszaj do boju w rytm porywającego kawałka. Możesz też zaprosić do sprzątania kogoś z rodziny lub przyjaciół – wiadomo, że w większym gronie raźniej i weselej. Dzieci uwielbiają pomagać, kiedy zrobi się z tego zabawę: kto pierwszy znajdzie parę skarpetek do poskładania albo kto szybciej zetrze kurz z półek.
Jeśli masz w domu czworonoga, czasem samo patrzenie na niego w trakcie sprzątania potrafi poprawić humor. Choć przyznajmy – z kotem raczej nie podzielisz się obowiązkami, a pies może tylko potowarzyszyć w pląsach między odkurzaczem a mopem. Ale i tak jest weselej.
Małe zwycięstwa, wielka ulga
Czujesz już, jak lekko można podejść do tematu sprzątania, kiedy zyskuje się trochę wiedzy i systematyczności? To trochę jak z ćwiczeniami fizycznymi – z początku jest ciężko, ale po czasie wchodzi w krew i daje sporą satysfakcję. Jeśli jeszcze nie wypracowałeś idealnego sposobu, potraktuj to jak eksperyment.
Sprawdzaj różne metody: może krótkie, intensywne sesje są dla Ciebie, a może wolisz poświęcić jedną sobotę w miesiącu na gruntowne porządki? Ważne, żebyś czuł, że panujesz nad sytuacją, a nie odwrotnie. Bo przecież nie chodzi o to, by żyć dla sprzątania, tylko by utrzymać dom w takim stanie, by codzienność była wygodna i przyjazna.