Cisza, brak powiadomień, żadnych maili z pracy, a w zamian zapach drewna, skrzypienie desek pod butami i widok gór za oknem – brzmi jak bajka. Weekend w schronisku górskim bez zasięgu to prawdziwa ucieczka od codzienności, która pozwala złapać dystans i naładować wewnętrzne baterie.
Żeby było sielankowo, trzeba się odpowiednio przygotować. Nikt nie chce przecież spędzić dwóch dni trzęsąc się z zimna pod kocem i licząc warstwy ubrań. Co warto spakować, aby naprawdę odpocząć – i nie zmarznąć?
Warstwy robią różnicę
Pierwsza zasada przetrwania w górach: warstwowość. Bez niej nawet najgrubszy sweter może zawieść.
- Bielizna termoaktywna – to Twój pierwszy kontakt z ciałem, więc musi być ciepła, ale oddychająca. Idealnie sprawdzi się merino – nie gryzie, grzeje nawet kiedy jest wilgotne i nie śmierdzi po jednym dniu noszenia.
- Warstwa środkowa – tu możesz zaszaleć z miękkim polarem lub bluzą z wełną. To ona odpowiada za utrzymanie ciepła, więc warto zainwestować w coś naprawdę solidnego.
- Kurtka zewnętrzna – powinna być odporna na wiatr i przynajmniej lekko wodoodporna. Jeśli wybierasz się w miejsce, gdzie nocą temperatura spada mocno poniżej zera, rozważ kurtkę puchową. Naturalny puch bije na głowę syntetyki, ale jeśli ma być mokro – wybierz nowoczesny syntetyczny odpowiednik.
Ciepło od stóp do głów
Nie zapominaj, że najwięcej ciepła tracimy przez głowę i stopy – i to szybciej, niż myślisz.
- Gruba czapka – nawet jeśli jesteś typem, który rzadko marznie, bez czapki w górach szybko zmienisz zdanie. Wybierz model z wełny lub polaru.
- Rękawiczki – najlepiej dwie pary: cieńsze do aktywności w ciągu dnia i grubsze, ocieplane na wieczór przy ognisku czy w drodze do toalety w nocy.
- Skarpety trekkingowe – najlepiej wełniane i długie. Zapasowa para to must-have – nie ma nic gorszego niż chłód przenikający przez wilgotne stopy.
- Kapcie lub ciepłe buty do schroniska – po całym dniu w ciężkich butach miło jest założyć coś wygodnego, co jednocześnie nie wychłodzi stóp. Idealne będą filcowe bambosze lub lekkie, ocieplane buty z miękką podeszwą.
W schronisku bywa chłodniej, niż myślisz
To nie hotel z podłogowym ogrzewaniem i kaloryferem na pilota. Wiele schronisk, zwłaszcza tych położonych wyżej, ogrzewanych jest jedynie kominkiem lub piecem. W sypialniach może być naprawdę zimno.
- Ciepła piżama – najlepiej z flaneli lub cienkiego polaru. Spanie w bieliźnie? Nie tym razem.
- Śpiwór – nawet jeśli schronisko oferuje koce, weź swój śpiwór. Nie musi być ekstremalny, ale trzysezonowy z limitem komfortu w okolicach 0–5°C zapewni Ci komfort nawet w niskich temperaturach.
- Termofor lub butelka na gorącą wodę – prosty patent na ciepłe stopy przez całą noc. Wystarczy nalać wrzątku i wrzucić do śpiwora. Działa cuda.
- Własny koc – jeśli masz miejsce w plecaku, miękki koc z mikrofibry lub wełny sprawdzi się na wspólne wieczory przy herbacie czy jako dodatkowa warstwa w nocy.
Nie tylko ubrania
Odpowiednie ubranie to jedno, ale kilka gadżetów może znacząco poprawić Twój komfort cieplny – i ogólny.
- Czołówka z trybem czerwonego światła – nocą w schronisku nie chcesz razić wszystkich światłem jak reflektorem. A czerwona dioda nie psuje nocnego widzenia.
- Termos lub kubek termiczny – ciepła herbata na szlaku albo podczas wieczornego relaksu to błogosławieństwo. Dobrze trzymający termos może podnieść Ci morale bardziej niż czekolada.
- Latarka na baterie lub powerbank z panelem solarnym – bez zasięgu często oznacza też brak prądu. Warto mieć zapas energii.
- Mini apteczka z rozgrzewającą maścią – czy to na stopy, czy na plecy po dźwiganiu plecaka – przyda się bardziej, niż myślisz.
- Herbata z imbirem lub gotowe saszetki z grzańcem (bezalkoholowym lub nie – wybór należy do Ciebie) – wystarczy gorąca woda, a klimat robi się sam.
Kilka słów o butach
Nie ma gorszego scenariusza niż przemoknięte, zmarznięte stopy przez cały dzień. Dlatego: Buty trekkingowe – z membraną, solidną podeszwą i dobrze rozchodzone. Żadne nowe buty na pierwszy raz – testuj wcześniej. Ocieplacze do butów lub wkładki termiczne – szczególnie jeśli planujesz dłuższe siedzenie na zewnątrz – np. przy ognisku.
Małe triki
- Nie śpij w tych samych ubraniach, w których chodziłeś cały dzień – nawet jeśli nie są brudne, są lekko wilgotne. Załóż suchą piżamę lub bieliznę – to realnie podnosi komfort termiczny.
- Noś czapkę również w nocy, jeśli w sypialni jest lodowato – to nie żart, tylko sposób ludzi z doświadczeniem.
- Nie wchodź do śpiwora zimny – kilka pajacyków, kilka przysiadów przed snem rozgrzeje ciało i pomoże szybciej zasnąć.
Nie tylko dla zmarzluchów
Wyjazd w góry zimą lub jesienią to nie tylko wyzwanie dla tych, co „wiecznie marzną”. To po prostu inny komfort funkcjonowania. Nawet jeśli jesteś typem „twardziela”, który chodzi po domu w T-shircie przy 17°C, brak zasięgu i ograniczone możliwości dogrzewania mogą szybko zmienić Twoją perspektywę.
Lepiej być przygotowanym i zdjąć jedną warstwę, niż żałować, że nie spakowałeś tej grubej bluzy z kapturkiem.