wtorek, 22 lipca, 2025

Morsowanie w Polsce: dlaczego coraz więcej osób kocha zimne kąpiele?

Kiedy patrzysz na znajomych stojących po kolana w lodowatej wodzie, możesz się zastanawiać, co skłoniło ich do takiego wyzwania. Czy to tylko kolejny trend, który szybko przeminie? Niektórzy twierdzą, że uczucie mrowienia przy kontakcie z zimnem budzi w nas pierwotną energię, której na co dzień nam brakuje.

Świt nad jeziorem, lekkie słońce odbijające się w tafli wody i grupa ludzi wzajemnie się zagrzewających do działania – brzmi jak sposób na ożywienie ciała i ducha. Chociaż nie jest to atrakcja dla każdego, sporo osób przekonuje, że ten krótki skok w zimną otchłań przynosi wiele dobrego. Może więc warto zrozumieć, na czym polega fenomen morsowania i jak w rzeczywistości wpływa ono na naszą kondycję fizyczną oraz psychiczną.

Skąd się wzięła popularność morsowania?

Hartowanie zimną wodą, zwane potocznie morsowaniem, zyskuje w Polsce coraz większe grono fanów. Choć wcale nie jest to nowe zjawisko – już w czasach PRL-u miłośnicy kąpieli w lodowatej wodzie spotykali się w nielicznych miejscach, aby doświadczyć niecodziennego dreszczu emocji. Dziś jednak, za sprawą mediów społecznościowych i rosnącej świadomości prozdrowotnej, oglądamy prawdziwy rozkwit grup morsujących w całym kraju. Od Bałtyku po górskie jeziora – wszędzie można znaleźć śmiałków, którzy co weekend wskakują do zimnej wody.

To nie tylko kwestia chęci przeżycia czegoś wyjątkowego. Morsy przyciąga także poczucie wspólnoty – zorganizowane kluby i stowarzyszenia potrafią skrzyknąć duże grupy ludzi, którzy razem wchodzą do wody, często w rytm energicznej muzyki i z gromkimi okrzykami na ustach. Takie wspólne doświadczenie integruje i motywuje do pokonywania własnych barier. I właśnie to przekraczanie granic, przełamywanie lęku przed zimnem, zdaje się być jednym z głównych powodów, dla których coraz więcej osób daje się namówić na tę oryginalną aktywność.

Morsowanie w Polsce

Jak zimna woda wpływa na organizm?

Z pewnością zastanawiasz się, czy lodowata woda naprawdę potrafi wzmocnić ciało. Według wielu amatorów zimowych kąpieli – tak, i to wyraźnie. Po pierwsze, eksponowanie się na niskie temperatury pobudza krążenie krwi. Nasz organizm, chcąc się ogrzać, przyspiesza pracę serca i intensyfikuje przepływ krwi w naczyniach. To może poprawiać ukrwienie skóry i tkanek, co z kolei wpływa na ich lepsze dotlenienie i szybszą regenerację.

Po drugie, kontakt z zimnem stymuluje układ odpornościowy. Według licznych relacji osób praktykujących morsowanie regularnie, znacznie rzadziej łapią one przeziębienia i infekcje. Chociaż naukowcy nie zawsze są w tej kwestii jednogłośni, wiele badań potwierdza, że krótkotrwałe narażanie ciała na zimno może wzmacniać naturalne mechanizmy obronne organizmu.

Ponadto zimna woda to dla ciała coś w rodzaju szoku termicznego, który – w kontrolowanych warunkach – może działać niczym forma treningu wytrzymałościowego. Przyzwyczajając się do chłodu, uczysz swój organizm radzenia sobie z gwałtownymi zmianami temperatur. W efekcie łatwiej znosisz skrajne warunki pogodowe, a być może nawet poprawiasz ogólną kondycję układu krążenia.

Kwestia endorfin i samopoczucia

Czy kiedykolwiek słyszałeś o „haju biegacza”? Chodzi o uczucie euforii, które pojawia się po intensywnym wysiłku fizycznym. Podobny stan może się pojawić także po krótkiej kąpieli w lodowatej wodzie. Gwałtowny wyrzut adrenaliny i endorfin sprawia, że po wyjściu z wody doświadczasz zastrzyku energii i chwilowego poczucia euforii. Wiele osób opisuje to uczucie jako „przyjemne mrowienie”, które utrzymuje się jeszcze przez jakiś czas po kąpieli.

Na dodatek zimna woda skłania ciało do intensywnego rozgrzania się od środka, więc po chwili drżenia często przychodzi fala ciepła i satysfakcji. Nic dziwnego, że morsowanie bywa postrzegane jako naturalny sposób na walkę ze stresem i obniżonym nastrojem. Kto wie, może zamiast kolejnej filiżanki kawy, warto rozważyć krótki wypad na morsowanie, by przegonić zmęczenie i negatywne myśli?

Czy każdy może być morsem?

Na pewno warto zadać sobie to pytanie. Kuszące jest rzucić się na głęboką wodę, bo znajomi wrzucili zdjęcia z zimowej kąpieli na mediach społecznościowych. Niemniej jednak, zanim zdecydujesz się na ten krok, powinieneś uwzględnić stan swojego zdrowia. Osoby z problemami kardiologicznymi albo niewydolnością układu oddechowego muszą zachować szczególną ostrożność, a najlepiej skonsultować się z lekarzem.

Dodatkowo, jeśli planujesz wskoczyć do wody po raz pierwszy, warto to zrobić w obecności doświadczonych morsów lub przynajmniej z kimś, kto w razie czego szybko pomoże Ci wyjść z wody i ogrzać się. Pamiętaj też o prostej zasadzie: morsowanie ma polegać na krótkim kontakcie z wodą. Wiele osób zaczyna od zaledwie kilkudziesięciu sekund i stopniowo wydłuża ten czas, obserwując reakcje swojego organizmu.

Praktyczne wskazówki na start

  1. Stopniowe przyzwyczajanie się
    Zamiast rzucać się na głęboką wodę w środku zimy, spróbuj wcześniej oswajać ciało z chłodem. Pomocne mogą być zimne prysznice, które zaczniesz od chłodniejszej wody, a z czasem przejdziesz do naprawdę lodowatej.
  2. Rozgrzewka
    Przed wejściem do zimnej wody zadbaj o lekką rozgrzewkę: kilka pajacyków, przysiadów czy trucht w miejscu. Rozgrzany organizm lepiej zniesie szok termiczny.
  3. Odpowiednie ubranie
    Wydaje się, że do morsowania wystarczą kąpielówki i czapka, ale niektórzy zakładają również specjalne neoprenowe buty czy rękawiczki. Dzięki temu ograniczasz wychłodzenie najbardziej wrażliwych części ciała i unikniesz przypadkowego poślizgnięcia się na śliskim brzegu.
  4. Czas ekspozycji
    Nie masz obowiązku siedzieć w wodzie przez długie minuty. Na początek wystarczy kilka-kilkanaście sekund, a i doświadczeni „morsy” rzadko przekraczają kilka minut. Kluczem jest regularność, a nie długość zanurzenia.
  5. Ogrzej się po kąpieli
    Po wyjściu z wody szybko się wytrzyj i wskocz w ciepłe ubrania. Warto mieć też pod ręką termos z gorącą herbatą, która dodatkowo rozgrzeje od wewnątrz.

Społeczność morsów i pozytywna energia

Jednym z niekwestionowanych atutów morsowania jest społeczny wymiar tej aktywności. Łatwiej jest przełamać swoje bariery, kiedy obok masz grupę ludzi tak samo zdeterminowanych do wskoczenia w zimną wodę. Wzajemne wsparcie, doping i żarty przy rozgrzewce sprawiają, że cały rytuał staje się nie tylko formą hartowania ciała, ale i okazją do integracji.

W Polsce powstały liczne kluby i stowarzyszenia morsów, które organizują wspólne wyjazdy, eventy i akcje charytatywne. Często kąpiel w lodowatej wodzie łączy się ze zbiórką na szczytny cel lub ustanawianiem rekordów – na przykład jak największa liczba osób wchodzących do wody jednocześnie. Takie wydarzenia przyciągają uwagę mediów i zachęcają kolejne osoby do spróbowania czegoś nowego. Czy jest to tylko moda? Może i tak, ale wygląda na to, że potrafi przynieść sporo pozytywnych efektów.

Popularne