W rodzicielstwie wszystko może wyglądać inaczej, niż nam wpajano. Na przykład to, że teraz to Ty bierzesz na siebie opiekę nad dzieckiem, a Twoja partnerka idzie zarabiać na chleb. Taka roszada bywa pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, ale potrafi też przynieść wiele korzyści obu stronom. Wcale nie chodzi tutaj o „odwrócenie świata do góry nogami” – raczej o odkrywanie nowych ścieżek i poznawanie własnych możliwości z nieco innej strony.
My, faceci, przecież również potrafimy ugotować całkiem niezłą zupę i zapamiętać, że jutro do przedszkola trzeba przynieść czapkę przebierańca. Jeśli masz wątpliwości, czy taki układ w ogóle działa, pamiętaj: rosnące statystyki pokazują, że coraz więcej Polaków decyduje się na urlop tacierzyński, a to oznacza, że nie jesteś sam w tych zawirowaniach.
Nowa męskość
Mogłoby się wydawać, że opieka nad dzieckiem to domena kobiety, ale to przekonanie powoli odchodzi do lamusa. Kiedyś nawet trudno było sobie wyobrazić mężczyznę na placu zabaw w godzinach pracy – społeczeństwo wolało widzieć go za biurkiem albo z narzędziami w dłoni. A dziś? Wielu z nas z dumą prowadzi wózek. Czy to znaczy, że tracimy swoją „męskość”? Raczej odkrywamy jej kolejne oblicze. Opiekuńczość wcale nie jest słabością, tak samo jak zmywanie naczyń czy układanie puzzli z dzieckiem nie czyni z nas mniej męskich. Ba, umiejętność przewijania i usypiania wbrew pozorom potrafi zwiększyć naszą pewność siebie – w końcu podejmujemy wyzwania, które dotąd były nam mniej znane.
Jeśli to Ty zostajesz w domu, masz okazję przećwiczyć cierpliwość i empatię w praktyce. Bywa, że dzieci (zwłaszcza te kilkulatki) potrafią wywrócić Twój świat do góry nogami bardziej niż najbardziej wymagający klient. A jednak, kiedy maluch z radością zaczyna raczkować w Twoim kierunku albo pierwsze słowo, jakie woła, to „tata”, czujesz dumę nie do opisania.
Równowaga w związku
Zamiana ról to nie tylko sprawa organizacyjna, ale też emocjonalna i partnerska. W Polsce często obserwujemy, że obie strony są zmęczone – kobieta obowiązkami domowymi i wychowawczymi, a mężczyzna ciągłą gonitwą w pracy. A co, gdyby tak na chwilę przejąć część zadań partnerki i pozwolić jej rozwinąć skrzydła na polu zawodowym, a samemu przetestować swe siły w domu?
Zadbaj jednak o to, by nie sprowadzało się to do jednego hasła: „Ty idziesz do pracy, ja zostaję w domu”. Rozdzielanie ról warto przemyśleć. Może okaże się, że pasuje Ci gotowanie, a partnerce odpowiada naprawa drobnych usterek domowych. Pamiętaj, że kluczowa jest komunikacja. Dzięki niej nie przegapisz momentu, w którym jedno z Was ma już dość, a drugie potrzebuje zmiany.
Kwestie finansowe – co z budżetem domowym?
Przez wiele lat utarło się, że to mężczyzna „zarabia na dom”. Kiedy sytuacja się odwraca, niektórzy mogą poczuć niepewność. Czy Ty jako „głowa rodziny” powinieneś mieć wyrzuty sumienia, że to kobieta przywozi do domu pensję? A może zastanawiasz się, czy inni nie będą patrzeć na Ciebie jak na kogoś, kto „nie radzi sobie na rynku pracy”? Prawda jest taka, że współczesna ekonomia i rynek pracy bywają kapryśne, a budżet rodziny to wspólna sprawa. Wcale nie musi być tak, że to jedna osoba na zawsze zarabia więcej.
Czasem bywa, że kobieta ma lepsze perspektywy zawodowe, a mężczyzna pragnie przez jakiś czas w pełni poświęcić się dziecku. Taki model nie przekreśla przyszłego rozwoju kariery taty. Wręcz przeciwnie – czasem roczna czy dwuletnia przerwa pozwala przegrupować siły, dokształcić się online, a potem wrócić do gry z nową energią.
Plusy i minusy codzienności w domu
Zalet jest sporo. Przede wszystkim zyskujesz niepowtarzalną więź z dzieckiem. Uczysz się w praktyce zarządzania czasem, ponieważ musisz wpleść w grafik i zakupy, i spacer, i – często – pracę zdalną, jeśli to wchodzi w grę. Taki rytm potrafi zbudować w Tobie sporą elastyczność – i to jest atut, który doceni każdy przyszły pracodawca.
Z drugiej strony, minusem może być wrażenie „utknięcia” w domu. Brakuje Ci wyjść ze znajomymi w ciągu tygodnia czy choćby momentu na złapanie oddechu w pracy, kiedy normalnie chwilę odsapujesz od domowego gwaru. Czasami, gdy dziecko choruje i nie śpi po nocach, masz wrażenie, że zaraz oszalejesz z niewyspania. Wtedy warto pamiętać, że nikt nie jest superbohaterem. Nie bój się poprosić o pomoc – partnerkę, rodzinę, przyjaciół.
Jak radzić sobie z otoczeniem
Na polskim podwórku wciąż może się zdarzyć, że rodzina czy znajomi powiedzą coś w stylu: „No, nie wstyd Ci? Facet siedzi w domu, a żona robi karierę.” W takich sytuacjach warto zachować asertywność. Możesz wyjaśnić, że to jest wspólna decyzja, podyktowana chęcią zapewnienia dziecku lepszej opieki i jednocześnie rozwojem zawodowym Was obojga. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, to już nie Twój problem.
Poza tym, świat powoli się zmienia. Możliwe, że niedługo spotkasz się z zazdrosnymi spojrzeniami innego taty na placu zabaw, który marzy o tym, by zamienić się rolami z zapracowaną żoną, ale z różnych przyczyn nie może. Dlaczego? Choćby dlatego, że wciąż jest pewien opór w mniejszych miejscowościach albo w rodzinach, gdzie podtrzymuje się bardziej tradycyjne wzorce.
Nowa rzeczywistość – i co dalej?
Każdy układ rządzi się swoimi prawami i nie ma jednego przepisu na sukces. W roli „taty na pełen etat” możesz się odnaleźć doskonale, a możesz też szybko zatęsknić za biurowym zgiełkiem. Być może Twoja partnerka po jakimś czasie zechce wrócić do modelu pracy zdalnej albo w mniejszym wymiarze godzin, żeby i Tobie dać szansę wyruszenia na zawodowe łowy. Wszystko zależy od Was – to Wy decydujecie, jak ma wyglądać Wasze życie rodzinne.
Czy taka zamiana ról bywa wyzwaniem? Jasne, że tak. Jednak wyzwania często prowadzą do wartościowych zmian i pozwalają odkryć w sobie siłę, o którą wcześniej się nie podejrzewałeś. Niekoniecznie oznacza to, że zawsze będzie łatwo, ale na pewno może być ciekawie, a przy okazji budujesz niepowtarzalną więź z dzieckiem i pogłębiasz relację z partnerką na zupełnie nowym poziomie.